wiecąca się podróbka czasu, a na dodatek wydane 10 złotych na marzenie...
~Howdy!
Przedwczoraj kupiłam sobie nowego LPS. Właściwie to babcia kupiła mi saszetkę, ale niestety była tam powtórka. Dlatego ja wzięłam ze sobą 10 złotych, i kupiłam sobie drugą. W Księgarni babcia kupiła mi też urodzinowy prezent. Tak, wiem. Mam je dopiero za dziesięć dni, ale warto kupić wcześniej i są dwa powody:
1. Później można zapomnieć.
2. Ktoś może kupić.
A że jeszcze był ten zestaw, babcia mi go kupiła. Dowiecie się który to, w urodzinowej notce. A dzisiaj o moim nowym LPS z saszetki czyli o:
Zdjęcie nie jest moje.;(
IMIĘ: Rarity
PSEUDONIM: Brak.
ULUBIONY KOLOR: Różowy
ZAINTERESOWANIA: Moda
LUBI: Kokardki
NIE LUBI: Błota i ubrań z zeszłego sezonu.
ULUBIONE JEDZENIE: Owoce
CECHA CHARAKTERYSTYCZNA: Zielone, ciekawskie oczka.
Bardzo mi się podoba, a na moim drugim blogu, już dawno widnieje notka o niej. Aha, i PS.: Zapraszam na mojego bloga.
Mój drugi blog.;3
Zapraszam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz